SZYBKO I NIE ZAWSZE NA TEMAT:

[RECENZJA] Magicka


Magicka pojawiła się dosyć nieśmiale i pomimo: a) bugów, b) dostępności tylko na PC, c) „słabych” - zgodnie ze współczesną miarą - not (okolice 75%), zawojowała świat. Minęło już grubo ponad pół roku od dnia premiery, a ja - skąpiradło, dopiero całkiem niedawno zdecydowałem się na zakup. Powiem krótko: nie żałuję, to była dobra decyzja.

Elementem dźwigającym całą grę jest system żywiołów i opartej na nich magii. Zabawa czarami odgrywa tu główną rolę oraz - co dosyć zaskakujące - niemalże samodzielnie odpowiedzialna jest za podwaliny tytułu. Mamy w Magice sympatyczną stylistykę, miłą oprawę muzyczną, nienachalny humor. Nie oszukujmy się jednak: bez tej całej żonglerki mocami chyba trudno byłoby nam przy produkcji Arrowhead Studios wytrwać. Czy to źle świadczy o grze? Zależy jak spojrzeć...

Cały „myk” Magicki kryje się w mieszaniu ośmiu żywiołów (woda, ogień itp.). Połączenie arcane (orig.) z ogniem zaowocuje ognistym promieniem, z wodą – wodnym, ziemi z ogniem – fireballem, ziemi ze śniegiem – „snowballem” itd. Niektóre żywioły (co całkiem logiczne) nie mogą wspólnie istnieć, np. nie można w sposób bezpośredni połączyć ognia i wody (otrzymamy wówczas dodatkową, dziewiątą moc: parę), próba zmiksowania wody i śniegu da nam jeszcze jeden nowy żywioł - lód, elektryczność i ziemia „znoszą się” całkowicie, podobnie jak arcane i moc życia etc. Zaklęcia rzucać można na kilka sposobów: bezpośrednio we wroga, na siebie, wokół siebie lub na broń. Jakby tego było mało: nasz czarodziej może również używać swoistego znaku „Aard”, którym odepchnie wrogów (istnieje możliwość zaserwowania go obszarowo, dzięki czemu odrzucimy wszystkich otaczających nas oponentów). Możemy tworzyć pociski, ściany, pola ochronne, „miny” i masę innych rzeczy. Ufff, sporo tego! Jak widać, liczba możliwych kombinacji jest całkiem duża. Odkrywanie kolejnych wariantów to zabawa bardzo przyjemna i starczająca na parę długich godzin.

You shall not... resist mah lazah!!!

Fabuła stojąca za Magicką to rzecz, którą szkoda sobie zawracać głowę. Na szczęście sposób narracji jest bardzo leciutki oraz niepozbawiony dawki przyjemnego humoru, co w rozrachunku nadaje historii chociaż odrobinkę kolorytu. Tona świetnych, przezabawnych trailerów tytułu (ostatnio do trybu PvP), nie do końca może i pokrywa się z żartem zawartym w samej grze, ale i tak powinniście być zadowoleni. Spotkałem się z opinią, że świat Magicki przypomina nieco uniwersum Świata Dysku. Nie chcę odnosić się jednak do tej tezy - nie czytuję Pratchetta, chciałem tylko zwrócić uwagę na spostrzeżenia innych graczy: mogą się one okazać dla Was decydujące :). Podsumowując: opowiastka, opowiastką, lecz tu tak naprawdę liczy się czysta zabawa i grywalność.

Największą bolączką pozycji jest - jakby to głupio nie zabrzmiało - gatunek, do którego przynależy. Twórcy wpadli na genialną mechanikę rzucania zaklęć, ale wygląda to troszkę tak, jakby później dopiero zaczęli się zastanawiać do czego ją właściwie przykleić. Magicka to gra naprawdę dobra, niemniej czuć tu delikatną pustkę i małą - poza samymi czarami - różnorodność. Kilku inteligentnych panów ochrzciło grę mianem RPGa. Błąd. Inni: hack&slashem - już bliżej. Magicka to pozycja arcade, najbardziej podobna do tzw. twin-stick shooterów, lub nawet bardziej - niż do cRPGa - do... staroszkolnych „chodzonych bijatyk”. Schemat jest dość prosty: przedzieramy się przez liniowe poziomy, zabijamy setki wrogów i walczymy z bossem. Zapomnijcie o freeroamingu, questach (nawet developer sobie z tego zgrabnie zażartował), rozwoju postaci czy o ekwipunku. Chodzimy, mordujemy, znajdujemy nowe magiczne laski, broń białą i „magicki” (specjalne zaklęcia) - to wszystko. Zabawa jest przednia, ale na dłuższą metę raczej się nie sprawdza. Magicka (piszę bez przesady) byłaby genialna gdyby oferowała nieco bardziej różnorodny gameplay. Gra, razem z powtarzaniem trudniejszych momentów, starczy góra na 10 godzin. Nie jest to zbyt wiele, ale zastanówmy się czy dalibyśmy radę wytrzymać dłużej? Osobiście jeszcze drugie tyle czasu spędziłem w trybie multi oraz na wyzwaniach (+DLC), po czym tytuł odstawiłem. Połączenie wielkości gry oraz wybranego stylu rozgrywki to kombinacja skuteczna, według mnie jednak raczej nie tym sposobem powinno się szukać równowagi.


Po ukończeniu głównej kampanii czekają na nas wyzwania oraz tryb multiplayer (który umożliwia grę zarówno w kampanię, wspomniane wyzwania, jak i w trybie PvP). „Challenges” podzielić można na dwa główne rodzaje: arenę oraz mini-scenariusze. W obu przypadkach chodzi o uzyskanie jak najlepszego wyniku punktowego, robimy to jednak na nieco odmiennych warunkach. Za pierwszym razem ścieramy się z kolejnymi hordami wrogów, wszystko po to aby przetrwać jak najdłużej. W mikro-przygodach naszym zadaniem jest przedrzeć się z punktu A do punktu B, czyniąc to jak najszybciej i siejąc jak największe zniszczenie. Wyzwania stanowią dobrą próbę dla naszych umiejętności, ale – przynajmniej w moim przypadku – wywołują dużo mniejszą ekscytację. Tryb wieloosobowy, zwłaszcza kooperacyjny, to już całkowicie inna para szat. Wspólna zabawa jest bardzo satysfakcjonująca, ale także wzbudza przyjemne napięcie ;). Specyfika systemu magii pozwala nam nie tylko leczyć współtowarzyszy, ale także - całkiem incydentalnie - mordować ich na potęgę. Wystarczy, iż (dla przykładu) podczas rzucania czaru opartego o elektryczność, nie zauważmy mokrej szaty u naszego koleżki...

Często w swoich tekstach zwracam uwagę na stopień trudności, tym razem nie będzie inaczej. Magicka to gra wpisująca się w odpowiadające mej osobie ramy: jest momentami trudno, można się napocić, ale niekoniecznie trzeba tytułu masterować. Najzabawniejsze jest to, iż najmniejsze problemy sprawiają bossowie, którzy często okazują się "cienkimi Bolkami", a najwięcej krwi człowiek psuje sobie podczas starć z hordami "pospolitych" maszkar. Zdarzało się, że niektóre fragmenty powtarzałem nawet kilkanaście razy, ale za to smak zwycięstwa okazywał się wówczas spotęgowany.

Kompletnie nie w moim stylu skusiłem się na największy dodatek DLC do gry, zatytułowany... Vietnam. Większość zawartości do pobrania oferowanej dla omawianej pozycji to typowe popierdółki nie warte grubszej kasy. W przypadku Vietnamu otrzymujemy dwa nowe elementy do wyzwań (arenę oraz scenariusz), nową szatę, nowe bronie czy stylizowanych przeciwników (gobliny z AK-47 :P). Klimatycznie dodatek prezentuje się wyśmienicie: element przewrotności sprawdza się tu świetnie (magowie uzbrojeni w wyrzutnie rakiet!). Arena to po prostu kolejna zabawa w przetrwanie/hordę, scenariusz jest bardzo przyjemny (głównie dzięki stylistyce i nowym broniom), niestety starcza na chwilkę. Kto lubi kręcić wyniki będzie pewnie zadowolony, ja nie byłem. Add-on, choć może i jest najkonkretniejszym z wszystkich, trudno rzec aby był godny wydania na niego pełnej kwoty. W wyprzedaży, za max. 10 zł, jeżeli spodoba Wam się podstawka – bierzcie, w innym przypadku: lepiej sobie odpuścić.

Typowy dla świata Magicki "uprock battle".

Produkcja AS niestety potrafi być dosyć kapryśna i uraczyć nas „wygaszającym” się menu, znikającym GUI, wieszającymi się postaciami w multi, zbyt długo trwającym startem gry czy drastycznym spadkiem frameratu itd. Wymagania też wydają mi się lekko przesadzone: o ile mój stacjonarny łyka Magickę bez zająknięcia to laptop - na którym bez problemu działa Batman:AA czy Geras of War - nie pozwala na płynną grę (nawet na minimalnych detalach!). W dniu premiery poziom zabugowania podobno przekraczał wszystkie możliwe normy, sporo problemów naprawiać miały pojawiające się przez cały czas patche. Dobrze, bardzo miło, ale to ciągle płata psikusy! Tytuł jest jak najbardziej grywalny, większość problemów idzie rozwikłać restartem, niemniej niesmak pozostaje. Magicka – o czym także warto napomnieć - doczekała się polonizacji. Ciekawe jest to, iż dostęp do niej mają nie tylko nabywcy wersji pudełkowej, ale także wszyscy którzy kupili grę poprzez Steama. Poziom spolszczenia nie zachwyca, ale mieści się w granicach akceptacji. Jest jednak rzecz, która w oczy kole: zbyt daleko idąca podmiana czcionek. Momentami wygląda to przeszkaradnie.

Magicka to bardzo sympatyczna pozycja, z genialnym systemem rzucania zaklęć, udanym trybem kooperacji i przemyślaną, humorystyczną stylistyką. Nawet jeżeli zabawy jest zdecydowanie zbyt mało i jest niezbyt urozmaica, to i tak trudno się – choć ociupinkę - nie zachwycić całością. Pograć zdecydowanie warto. Osobiście wypatruję drugiej odsłony gry, z nadzieją, że stanie się ona dopełnieniem niedomkniętej idei.

Wiem, nadużywam "siódemek", ale jakoś tak się ostatnio składa, że nie miałem okazji grać w totalne gnioty, ani w gry specjalnie wybitne :).

1 komentarz:

  1. ooo, magicka.
    Całkiem sympatyczna gierka, ale grając samemu po pewnym czasie staje się nudna.

    OdpowiedzUsuń