SZYBKO I NIE ZAWSZE NA TEMAT:

"Kinect" od Asusa oraz przegląd kontrolerów ruchowych dla PC

Widzę Cię...

Asus właśnie ogłosił, że dogadał się z izraelskim PrimeSense - twórcą kinectowej technologii, czego efektem jest "nowy", sygnowany marką tajwańskiego giganta, "bez kontrolerowy" kontroler do... PC. Super? Patrząc od strony wolnego rynku: na pewno. Od każdej innej strony - także, niezależnie na ile cała ta technologia ma sens i do czego tak na prawdę nam się przyda. Mój wrodzony optymizm niestety jednak podpowiada mi, że nic z tego (jak zwykle, zresztą) nie będzie.

Na długo jeszcze przed Kinectem oraz PS Move - w erze "szaleństwa Wii" - kilku różnych producentów zapowiadało własne kontrolery ruchowe, swoiste "Wiimote'y dla komputerów osobistych". Projektów było kilka, a o większości z nich kompletnie zapomniano (co tylko źle o owych projektach świadczy). Najbardziej wyróżniające się zabawki pokazał Razer oraz - nie kto inny, nasz stary znajomy - Asus. Jak to się wszystko skończyło bardzo dobrze wiemy: na zapowiedziach. Rewolucja nie nadeszła.

Zobaczmy co nam dotychczas świat przyniósł i miał przynieść w kwestii "machania łapami" przed komputerami:



SIXENSE TRUEMOTION: O gadżecie wspieranym przez Razera (technologie posiada inna firma - Sixense Entertainment) zapewne pamięta najwięcej graczy. Cudo to zostało zaprezentowane na ubiegłorocznych targach CES. Pojawiły się, co oczywiste, obietnice ogromnej precyzji i mega-ciosu miażdżącego możliwości urządzenia Nintendo. Zero kalibracji, sześć stopni swobody, brak "line of sight", mały pobór mocy, do tego oczywiście oficjalne SDK. Kontroler składa się teoretycznie z jednego elementu, lecz - zgodnie ze standardami ustanowionymi przez "Wielkie N" - możemy korzystać z duetu (wychodzi na to, że nie ma subkontrolera - po prostu używamy dwóch tych samych machadeł). TrueMotion prezentowany był często w towarzystwie takich tytułów jak World of Goo, Left 4 Dead oraz Half-Life 2. Co więcej: Valve/Steam stał się pełnoprawnym partnerem przedsięwzięcia. Produkt miał trafić do sprzedaży jeszcze w 2010 roku. Sixense Ent. milczy, ostatnim ogłoszeniem od producenta są życzenia świąteczne na Twitterze, heh. Trzeba przyznać, że gadżet zapowiadał się chyba najsensowniej ze wszystkich tego typu, a wsparcie Razera i Valve'a zwiększało tylko jego wiarygodność.

ASUS EEE STICK: Wizualna kopia nunchucka od Ninny, poddana tylko procesowi klonowania (Stick to dwie "gruchy"). Cechą charakterystyczną jest rzekomo mały pobór mocy oraz trzy tryby pracy (3D, point i tilt). "Kijaszek" sprzedawany jest jako dodatek do komputerów Asusa z serii Eee, czyli... notebooków, netbooków i nettopów. Tak, wiem: sensu w tym nie ma żadnego. Zestawy Eee + Stick serwowane są razem z odpowiednim oprogramowaniem, w tym oczywiście z dedykowanymi grami. Jakiś czas później Asus miał (prawdopodobnie) zaoferować urządzenie także osobno, do kupienia bez ichniejszego PCta. Daty premiery kontrolera - jak mówi nam angielska Wikipedia - nigdy nie ogłoszono. W internecie znaleźć można jednak filmiki domowej produkcji, na których Eee Stick pokazany jest w akcji. Do tego Asus ochoczo czaruje nas urządzeniem na własnej stronie. Wpisywanie hasła "Asus Eee Stick" w przeglądarce daje jednak marne efekty. Czy to w ogóle jest w sprzedaży? I gdzie? Tyle Asus zrobił: nie skończył - na dobrą sprawę - jednego, a już zabiera się za następne... Muszę przyznać, iż troszkę szkoda - Stick był moim faworytem (obok Sixense) i o wiele bardziej chciałbym zobaczyć go niż nowy projekt Tajwańczyków.



HP SWING: Jak widać, nawet Hewlett-Packard chciał ugryźć kawałek ruchowego tortu. Sposób dystrybucji wybrany przez kalifornijskiego molocha bardzo przypomina drogę, którą obrał Asus: Swing to dodatek do komputerów HP z rodziny Pavilion. Urządzenie miało trafić w pierwszej kolejności na rynek... Indyjski. Co się stało? Trafiło? Szczerze: nie mam zielonego pojęcia, a w internecie cisza. Jak makiem zasiał.
GOLIVE2 STIX: Chyba jeden z pierwszych zapowiedzianych PC-towych kontrolerów ruchowych. Tak jak Eee Stick wzoruje się na Wii, tym razem jednak na Remote, a nie nunchucku. Zabawka doczekała się dwóch wcieleń: "200" i "400" (wersja ulepszona), jakby tego było mało: również własnego serwisu sieciowego oferującego masę internetowych popierdółek wykorzystujących urządzenie. Tak! TO DA SIĘ KUPIĆ! Produkt niestety wyraźnie został ukierunkowany na dedykowane i darmowe gry przeglądarkowe. Jak dla mnie: fail. Czy tak hermetyczne podejście opłaciło się producentowi? Czy ktoś to w ogóle kupuje? Ciekawe czy Stix potrafi chociaż "udawać" mysz, bo to chyba jedyna rzecz, która mogłaby ten twór uratować.


MOTUS DARWIN CONTROLLER: Cechą charakterystyczną tej, ekhm, "zabawki" są jej rozmiary. Monstrualne rozmiary, trzeba dodać (zwłaszcza, że kontroler składa się z dwóch elementów, które można ze sobą łączyć, uzyskując w ten sposób mocarną... "pałę"). Darwin oferuje (tak jak Stick i Sixense) emulację funkcji klawiatury oraz myszy, dzięki czemu teoretycznie można grać w każdy tytuł dostępny na komputerach (w internecie są prezentacje choćby z pierwszym Halo). Produkt Motusa nie jest do kupienia, a kiedy będzie to pewnie sami deweloperzy nie wiedzą.
Zdaję sobie sprawę, iż to co napisałem powyżej pełne jest niedomówień, gdybań i zgadywanek. Prawda jest jednak taka, że wszystkie te produkty są całkiem tajemnicze: wydaje się, że istnieją, wydaje się, że można je kupić, ale... gdzie, ktoś je widział? Wujek Google także nie jest skory do pomocy, a jak wiemy: jeżeli o czymś nie wie Google - to, to nie istnieje.

Plany wprowadzenia kontrolerów ruchowych na rynek PC - jak widać - spełzły na niczym. Większość projektów utknęła gdzieś w otchłani czasu, dostaliśmy co najwyżej wątpliwej jakości Stixa (o którym zapewne i tak mało kto słyszał) czy inne produkty-o-których-lepiej-nie-wiedzieć. Asus właśnie zapowiedział swojego "Kinecta" (czyli wspomniane na początku Xtion), ale bądźmy szczerzy: wierzycie w to, że po "rewolucji" w postaci Eee Sticka, producent coś rzeczywiście zrobi? Realnie. Tak naprawdę?

Sukces Xtiona (matko, kto wymyślił taką nazwę, się pytam!?) zależy od wielu czynników. Jeżeli Asus nie spełni kilku podstawowych warunków to projekt podzieli los wymienionych wcześniej zabawek. Co to za warunki? Moim skromnym zdaniem takie:
1. Trzeba skończyć z polityką zapowiedzi i zacząć działać.
2. Urządzenie musi funkcjonować - tak po prostu. Według mnie istotne jest także, aby nie ustępowało Kinectowi, a jeżeli będzie lepsze to tym ciekawiej. Dotychczasowe doniesienia niestety nie napawają optymizmem: technologia zastosowana w gadżecie Asusa jest podobno prostsza i teoretycznie mniej precyzyjna od Kinecta. Producent też raczej mierzy w multimedia niż gry, co by mogło potwierdzać tę tezę.
3. Xtion musi otrzymać pełne i ciągle wsparcie od duetu Asus + PrimeSense. Umowy z developerami, oficjalny i łatwo dostępny devkit, serwis dla programistów, support społeczności itd. - tego trzeba. A najbardziej trzeba: aplikacji oraz gier. Dobrze też gdyby oficjalne sterowniki i oprogramowanie potrafiły emulować akcje myszy, klawiatury czy joya. Plotki niosą, że pojawi się oficjalny "AppStore" z oprogramowaniem wykorzystującym maszynkę, SDK też będzie (Xtion PRO). Jeżeli nie będą to puste obietnice, jest pewna nadzieja, że tym razem się uda.
4. Urządzenie, co chyba najistotniejsze, powinno być stosunkowo tanie. Ba, powinno być wyraźnie tańsze od gadżetu Microsoftu.
5. Kontroler powinien też być dystrybuowany na cały świat, na sensownych zasadach: wyłączność dla komputerów Eee to najgorszy z wyborów.

Wyobraźcie sobie sytuację, w której Xtion nie ma wsparcia producenta (czyli dokładnie tak jak Kinect pod PC), możliwości posiada zbliżone do maszynki MS (albo i gorsze), a kosztuje wyraźnie więcej. Dodajmy jeszcze fakt, że nie można go nabyć w wielu krajach i... ludzie kupią wówczas Kinecta, podłącza go do PCta, zainstalują otwarte sterowniki, odpalą aplikacje niezależnych programistów, a potem... hajda! Żadne Wall-E z Tajwanu do szczęścia nie jest im potrzebne.

Na koniec jeszcze jedna sprawa: często obok nazwy Xtion pojawia się również WAVI, kontroler nie nazywa się bynajmniej "WAVI Xtion". Xtion to kontroler ruchowy, a WAVI - system transmisji "multimediów" (także od Asusa). Zadaniem WAVI jest możliwość bezprzewodowego korzystania z komputera na odległość (przesył obrazu i dźwięku w jedną oraz - jak się domyślam - akcji użytkownika w drugą stronę, wszystko podobno bez lagów). Na obrazkach Asus pokazuje to tak: Xtion podpięty pod WAVI, oba urządzenia w salonie przy TV, komputer w innym pokoju. Proste.

~ post scriptum ~
• Jeżeli interesują Was szczegóły nt. Xtiona odsyłam chociażby na FrazPC (pierwsza pozycja z konkretami w wyszukiwarce). Tam także troszkę promocyjnych rysunków/ulotek.
• Jakby ktoś był ciekaw: nie jestem za bardzo zwolennikiem technologii ruchowych. Szczerze mówiąc to ich sensowne zastosowanie widzę tylko w kontroli multimediów, w np. salonie, przy - powiedzmy - HTPC.

2 komentarze:

  1. Jak wyszedło Wii to od jednego pecetowca też usłyszałem, że Wii to będzie nie wypał bo ktoś opracuje taką samą technologie dla PC i na komputerze będzie się grało. Czas pokazał, że był w błędzie:)

    http://gamesworld.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. @branza_gier

    PC to dość specyficzna platforma: jej demokratyczna i otwarta struktura jest piękna, ale też kłopotliwa to opanowania. Wypromowanie czegoś takiego na komputerach jest bardzo trudne i brak "rewolucji" kompletnie mnie tu nie dziwi. Nie dziwi mnie też brak komercyjnych aplikacji/gier opartych na takiej technologii. Dziwi mnie jednak to, że w sklepach, na półkach, nie leży po kilka urządzeń tego typu. Bez supportu, całego tego mambo-dżambo, co najwyżej emulujących mysz, ale jednak...

    Żeby "zatrybiło" musiałyby być jakieś ogólne standardy, tak jak mamy standardy dla myszy, gamepada, joysticka - co podłączysz to podłączysz, możesz kupić dowolny produkt, jednak zawsze będzie działał.

    OdpowiedzUsuń