SZYBKO I NIE ZAWSZE NA TEMAT:

[RECENZJA] SpaceChem


Myśląc zarówno o grze komputerowej, jak i o pierwiastkach chemicznych, pierwszą rzeczą jaka do głowy może Wam zapewne przyjść jest Atomix. Ten staruteńki – wydany ponad dwadzieścia lat temu – tytuł, zamykał tworzenie związków chemicznych w mechanice gry logicznej. SpaceChem swobodnie nazwać można duchowym spadkobiercą tejże gry. Zwrócić jednak uwagę trzeba na istotny fakt: założenia rozgrywki są zgoła odmienne, bardziej złożone, a stawiane przed nami problemy dużo silniej zaspokajają nasze masochistyczne potrzeby.

VIDEO-NERD-ATTACK! część V - (Maciek)BWR

Internet to miejsce, w którym ludzie na różny sposób dają upust swoim skłonnościom twórczym i lanserskim. Jedni - w tym ja ;) - produkują się na blogach, udając krytyków i światłych pisarzy. Inni mają jaja i robią krok dalej: nie boją się ujawniać własnego głosu i/lub pokazywać swojej facjaty. Dzisiaj kilka słów o rodzimych autorach internetowych materiałów video, obracających się w tematyce gier.

Cały tekst postanowiłem serwować w częściach, żeby dać Wam troszkę czasu na zapoznanie się z produkcjami jego bohaterów. Piąty level czas zacząć...

Przegląd ma dosyć subiektywny charakter: być może kilku postaci w nim zabraknie, zapewne niektórzy uznają, iż obecność pozostałych jest niepotrzebna.

Określenia "nerd" w nazwie cyklu użyłem tylko i wyłącznie w celach "pieszczotliwych" - jako malutki żarcik. Mam nadzieję, że żaden z bohaterów tego, przyszłych i przeszłych, artykułów nie poczuje się tym faktem urażony :).


BWR (Maciek Okulanis)

[DONOS] IndieRoyale - nowy idie bundel!


Właśnie pojawiła się pierwsza odsłona IndieRoyale, czyli akcji zbliżonej do - wszystkim chyba znanego - The Humble Indie Bundle. Idea jest identyczna i opiera się na kupowaniu za grosze paczki gier niezależnych. W IndieRoyale zawarto dosyć przewrotny mechanizm: cena minimalna rośnie z każdą chwilą, chyba, że... zapłacicie więcej. W takiej też sytuacji dochodzi do zbicia ceny minimalnej. Nie jest to typowe "pay what you want", ale możliwość nabycia dobrych tytułów za naprawdę małe pieniądze istnieje ciągle (teoretycznie warto zdecydować się wcześniej, ale nikt nie powiedział, że cena z czasem nie będzie nawet niższa - wszystko zależy od hojności graczy).

Wśród gier znajdują się:
• A.R.E.S. Extinction Agend
• Sanctum
• Nimbus
• Gemini Rue

Tak, GEMINI RUE!

Dobra akcja, więc warto wesprzeć! Chwali się także mały element: można płacić bezpośrednio kartą - nie jesteśmy zmuszani do PayPala.

zapraszam na:

[RECENZJA] Magicka


Magicka pojawiła się dosyć nieśmiale i pomimo: a) bugów, b) dostępności tylko na PC, c) „słabych” - zgodnie ze współczesną miarą - not (okolice 75%), zawojowała świat. Minęło już grubo ponad pół roku od dnia premiery, a ja - skąpiradło, dopiero całkiem niedawno zdecydowałem się na zakup. Powiem krótko: nie żałuję, to była dobra decyzja.

OsmosGATE czyli jak coś zrobić i się nie narobić

Wyobraźcie sobie, że chcecie zrealizować materiał video o pewnej grze. W tym momencie pojawia się pierwszy problem: trzeba wszystko zaimprowizować, bądź przeczytać z kartki. Przy drugim rozwiązaniu mamy kolejną komplikację: musimy napisać tekst, który przeczytamy. Stop! Kto tak powiedział!? Przeczytajmy cudzy!

Moi Drodzy, mam do Was małą prośbę, a mianowicie: spójrzcie ponownie na moją - napisaną niegdyś - recenzję gry Osmos. Oto stosowny link:
http://grytyczny.blogspot.com/2011/02/recenzja-osmos.html

Teraz zapoznajcie się z poniższym filmikiem, zwracając uwagę na datę publikacji obu treści:
http://www.gaminator.tv/video/20625,Osmos-Kr%C3%B3tka-Prezentacja.html

Coby rozwiać wszystkie wątpliwości: nie, to nie ja jestem autorem w/w nagrania video.

Już wcześniej pojawił się tekst silnie inspirowany moim, ale jako, że była to jednak tylko (zauważalna) inspiracja uznałem, że nie ma o czym właściwie mówić. Teraz praktycznie czytają połowę Twojego artykułu jako własny... Nie chcę wyciągać miecza z pochwy, tudzież kruszyć kopii, napiszę tylko tyle:
TO NIEZBYT ELEGANCKIE, PANIE AUTORZE FILMIKU.

Bzdurny wpis

Raczej unikam publikowania wpisów o niczym, ale tym razem zdecydowałem się na mały wyjątek. Ot, kilka szybkich zdań na bzdurne tematy. I troszkę tłumaczenia się.

GRYtyczny niedoszłą gwiazdą JuTuba

Ostatnimi czasy na blogu zapanowała cisza, ale stan ten nie jest bynajmniej przypadkowy. Tak, jak jakiś czas temu bawiłem się w programistę, tak teraz próbowałem nowych form internetowej ekspresji ;). Zapatrzony w VIDEO-NERDÓW zdecydowałem się na strzał w stopę: realizację własnego materiału video o grach. Wszystko oczywiście próbnie, na bardzo luźnych zasadach. Film powstał, nie powiem (choć w wersji beta), rzecz w tym, iż nie jestem zadowolony z wyniku końcowego.

Materiał to taki Let's Play udający troszkę recenzję. Komentarz jest efektem improwizacji opartej o konspekt. Z warstwy montażowo-wizualnej, mówiąc nieskromnie, jestem nawet umiarkowanie zadowolony. Wydaje mi się, że nawet głupoty, które wygaduję jakoś tam mieszczą się w granicach normy (przynajmniej w 50% procentach ;)). Problem tkwi głównie w jakości samego dźwięku, który zakrawa niestety o dowcip. Mój poczciwy headset nie dał rady...

Video znajduje się na YouTube, każdego zainteresowanego dopuszczę do jego obejrzenia (proszę o kontakt!). Jeżeli odzew nie będzie jednoznacznie negatywny to poprawię babole występujące w filmie i udostępnię go szerokiemu światu. Cykor jest, ale nie chcę też tracić czasu na edycję i długi rendering całości. Zwątpiłem i straciłem motywację do działania :). Pozwólcie mi ją odzyskać. Albo nie ;P.

UPDATE: Już są dwa materiały :). Realizacja drugiego filmiku poszła mi dużo zgrabniej - zaczyna mi się to podobać, choć cały proces jest dosyć masochistyczny. Obawiam się o swoją psychikę.

Snakes of (N)Avalon(y), czyli przygodówkowa niezależność do kwadratu (i po polsku!)


Gry niezależne podzielić można na wiele typów: mamy produkcje prezentujące się prze-profesjonalnie (często robione przez amatorów), wyglądające amatorsko (choć czasami przygotowane przez profesjonalistów ;)), kosztujące nierzadko więcej niż wysokobudżetowe bestsellery, sprzedawane za symboliczną kwotę, bądź... rozdawane za darmo. Patrząc na historię gier komputerowych szybko dojdziemy do wniosku, że darmowe gry indie istniały zawsze, jedynie niegdyś troszkę pogardliwie zwane „freeware'ówkami”. Dzisiaj - kiedy branża zaczęła dostrzegać twórców niezależnych i traktować Ich na poważnie - mało kto odważny jest na tyle, aby do tej nomenklatury wrócić.

Snakes of Avalon to tytuł wyglądający dosyć koszmarnie, ale dostarczony dla nas za darmochę i stworzony z ogromnym zaangażowaniem. Gry takie jak SoA to pozycje dość specyficzne, czy rzeczywiście są one nam potrzebne? Zastanówmy się nad tym: zróbmy to na przykładzie tejże właśnie gry, przy okazji jej drugiej premiery. Drugiej premiery? „Węże” po długich miesiącach doczekały się w końcu polskiej wersji językowej. Skąd ten ton? Jednym ze współautorów (odpowiedzialnym m.in. za scenariusz) jest nasz rodak – Igor Hardy.

VIDEO-NERD-ATTACK! część IV - Von Zay

Internet to miejsce, w którym ludzie na różny sposób dają upust swoim skłonnościom twórczym i lanserskim. Jedni - w tym ja ;) - produkują się na blogach, udając krytyków i światłych pisarzy. Inni mają jaja i robią krok dalej: nie boją się ujawniać własnego głosu i/lub pokazywać swojej facjaty. Dzisiaj kilka słów o rodzimych autorach internetowych materiałów video, obracających się w tematyce gier.

Cały tekst postanowiłem serwować w częściach, żeby dać Wam troszkę czasu na zapoznanie się z produkcjami jego bohaterów. Odsłona czwarta zbliża się niechybnie...

Przegląd ma dosyć subiektywny charakter: być może kilku postaci w nim zabraknie, zapewne niektórzy uznają, iż obecność pozostałych jest niepotrzebna.

Określenia "nerd" w nazwie cyklu użyłem tylko i wyłącznie w celach "pieszczotliwych" - jako malutki żarcik. Mam nadzieję, że żaden z bohaterów tego, przyszłych i przeszłych, artykułów nie poczuje się tym faktem urażony :).


VON ZAY (Maciej Makuła)

[RECENZJA] Call of Juarez: Więzy Krwi


Pierwsze Call of Juarez nie wywarło na mnie specjalnie piorunującego wrażenia, choć - jako "przerywnik" - sprawdziło się całkiem nieźle. Trudno było mi, w takim razie, przejść obojętnie obok oferty nabycia prequela za grosze.

[DEMONSTRATOR] The Tiny Bang Story


Tiny Bang Story zwróciło moją uwagę niebanalną, przesympatyczną oprawą wizualną. IQ Publishing podchwycił temat w zawrotnym tempie, sprowadził grę do nas i... zaczął ją reklamować podobieństwami do Machinarium. Nie dajcie się nabrać :).

VIDEO-NERD-ATTACK! część III - quaz

Internet to miejsce, w którym ludzie na różny sposób dają upust swoim skłonnościom twórczym i lanserskim. Jedni - w tym ja ;) - produkują się na blogach, udając krytyków i światłych pisarzy. Inni mają jaja i robią krok dalej: nie boją się ujawniać własnego głosu i/lub pokazywać swojej facjaty. Dzisiaj kilka słów o rodzimych autorach internetowych materiałów video, obracających się w tematyce gier.

Cały tekst postanowiłem serwować w częściach, żeby dać Wam troszkę czasu na zapoznanie się z produkcjami jego bohaterów. Oto nadchodzi część trzecia...

Przegląd ma dosyć subiektywny charakter: być może kilku postaci w nim zabraknie, zapewne niektórzy uznają, iż obecność pozostałych jest niepotrzebna.

Określenia "nerd" w nazwie cyklu użyłem tylko i wyłącznie w celach "pieszczotliwych" - jako malutki żarcik. Mam nadzieję, że żaden z bohaterów tego, przyszłych i przeszłych, artykułów nie poczuje się tym faktem urażony :).


QUAZ (Tomek Drabik)

[RECENZJA] The Whispered World


Jesteś klaunem, co więcej: pozbawionym poczucia humoru, smutnym, rozmarzonym i użalającym się nad sobą. Używając współczesnego języka chciałoby się wręcz powiedzieć: "emo klaunem". Klaunem jęczącym, stękającym, narzekającym i planującym popełnić samobójstwo co każde nowe pięć minut. Witaj w okrutnym, chcącym się zaraz rozpier*olić, świecie. Witaj w Wyszeptanym Świecie.

VIDEO-NERD-ATTACK! część II - Uncle Mroowa

Internet to miejsce, w którym ludzie na różny sposób dają upust swoim skłonnościom twórczym i lanserskim. Jedni - w tym ja ;) - produkują się na blogach, udając krytyków i światłych pisarzy. Inni mają jaja i robią krok dalej: nie boją się ujawniać własnego głosu i/lub pokazywać swojej facjaty. Dzisiaj kilka słów o rodzimych autorach internetowych materiałów video, obracających się w tematyce gier.

Cały tekst postanowiłem serwować w częściach, żeby dać Wam troszkę czasu na zapoznanie się z produkcjami jego bohaterów. Oto nadchodzi odsłona druga...

Przegląd ma dosyć subiektywny charakter: być może kilku postaci w nim zabraknie, zapewne niektórzy uznają, iż obecność pozostałych jest niepotrzebna.

Określenia "nerd" w nazwie cyklu użyłem tylko i wyłącznie w celach "pieszczotliwych" - jako malutki żarcik. Mam nadzieję, że żaden z bohaterów tego, przyszłych i przeszłych, artykułów nie poczuje się tym faktem urażony :).


UNCLE MROOWA (Adam Antolski)

Zrób sobie grę...


Jako miłośnicy elektronicznej rozrywki na pewno nie raz zamarzyliście o własnej grze. Tak samo, jak wsłuchując się w kolejny album Waszej ulubionej kapeli - o stanięciu na scenie, czy czytając kolejną powieść ukochanego pisarza - o chwyceniu pióra. Jakież to dziecinnie piękne, nieprawdaż? Wasza głowa pęka od pomysłów (albo przynajmniej od jednego pomysłu ;)), ale nie potraficie nadać tym myślom realnej formy. Czym różnicie się od tych wszystkich twórców? Brakiem umiejętności, talentu? Być może, lecz nierzadko tylko jednym szczegółem: brakiem samozaparcia. Tylko tyle i aż tyle. Pomimo, iż czasy dzieciństwa mam za sobą, wciąż przyłapuję się na tych marzeniach. Chociaż muzyka jest moją największą pasją to już dawno pogodziłem się z własnym wrodzonym upośledzeniem w tej materii. Z kolei od snów o growej potędze ciągle nie mogę się odgonić. Moi drodzy: marzenia są głupie, albo... to my jesteśmy zbyt leniwi...

VIDEO-NERD-ATTACK! część I - .qam

Internet to miejsce, w którym ludzie na różny sposób dają upust swoim skłonnościom twórczym i lanserskim. Jedni - w tym ja ;) - produkują się na blogach, udając krytyków i światłych pisarzy. Inni mają jaja i robią krok dalej: nie boją się ujawniać własnego głosu i/lub pokazywać swojej facjaty. Dzisiaj kilka słów o rodzimych autorach internetowych materiałów video, obracających się w tematyce gier.

Cały tekst postanowiłem serwować w częściach, żeby dać Wam troszkę czasu na zapoznanie się z produkcjami jego bohaterów. Part One przed Wami...

Przegląd ma dosyć subiektywny charakter: być może kilku postaci w nim zabraknie, zapewne niektórzy uznają, iż obecność pozostałych jest niepotrzebna.

Określenia "nerd" w nazwie cyklu użyłem tylko i wyłącznie w celach "pieszczotliwych" - jako malutki żarcik. Mam nadzieję, że żaden z bohaterów tego, przyszłych i przeszłych, artykułów nie poczuje się tym faktem urażony :).


.QAM (Kamil Przybysz)

[RECENZJA] Osmos


Dziwoląg. Takie było pierwsze słowo, które zaświtało w mojej głowie po zobaczeniu Osmos. Pomysł. To drugie słowo. Nietypowość - trzecie. Niedługo potem pojawiła się kolejna myśl: "to nie może działać". No, i nie działa. Przynajmniej do końca.

[RECENZJA] The Misadventures of P.B. Winterbottom


Jak zrobić fajną grę? Ano, bardzo prosto: wziąć jakiś fajny pomysł z innej fajnej gry i fajnie go rozbudować. TMoPBW zrzyna sporo z Braida i choć normalnie byłby to zarzut, tutaj nie potrafię się gniewać, gdyż czyni to wszystko w bardzo ładnym stylu.

Modlitwa (i apel) do wydawców


Nadszedł nowy rok, a wraz z nim nowe oczekiwania tysiąca polskich graczy. Rodzimi wydawcy często jednak, wbijając nam nóż w krwawiące serca, zapominają o oczekiwanych przez nas tytułach. Wiele ciekawych pozycji zwyczajnie nie trafia pod dachy polskich sklepów. W erze dystrybucji cyfrowej (i zagranicznych sklepów wysyłkowych) problem teoretycznie znika, wielu klientów jest jednakże nie przekonanych do takiej formy zakupów (po części i ja). Chcemy ludzkich cen (poza promocjami), pudełek i - co chyba najważniejsze - lokalizacji.

Oto moja osobista lista gier z minionego roku, które - z nieznanych mi przyczyn - nie trafiły do Polski, a powinny. Pamiętajmy, iż ciągle nie jest za późno - wciąż można to naprawić! Kolejne pozycje to już tytuły, które zapowiedziane zostały na rok 2011 (bądź zdążyły się - w między czasie - ukazać), ale których przyszłość wydawnicza w KnW* jest wielce niepewna.

Co dalej z Drakensangiem?


Dyskusję na temat "czy Drakensangi są rzeczywiście dobre" zostawmy - niech każdy sobie sam odpowie na to pytanie. Mnie osobiście gry, pomimo swoich wyraźnych wad, przypadły do gustu. Wieść o bankructwie tworzącego go studia Radon Labs bardzo mnie zasmuciła, choć... wcale nie byłem zaskoczony takim biegiem wydarzeń.

[RECENZJA] Drakensang: The River of Time


Drakensang, choć jest tytułem, któremu naprawdę sporo brakuje do absolutu, to w całkiem umiejętny sposób złagodził nasz głód na rasowe cRPGi. Co by mu nie wytknąć, trudno podważyć jego aspekt rozrywkowy - to bardzo sympatyczna gra, z konkretną mechaniką, oferująca grube godziny staroszkolnej zabawy. Kolejna część, w takiej sytuacji, wydawała się kwestią czasu. O to mamy oficjalny prequel, zatytułowany "Rzeka Czasu" (orig.ang. "The River of Time", orig.niem. "Am Fluss der Zeit").

ZESTAWIENIE: Najlepszy tutuł 2010

Mamy teraz okres, w którym na wszystkich możliwych portalach, serwisach, blogach i forach ukazują się przeróżne podsumowania i plebiscyty dotyczące minionego roku. Pomyślałem sobie: "też będę na czasie", po czym zastanowiłem się głębiej i... doszedłem do wniosku, że w 2010 grałem dość mało, co więcej: głównie w gry starsze. No, i z czego tu zrobić podsumowanie? Jak zrobić podsumowanie, zwłaszcza gdy moją "najlepszą grą ubiegłego roku" jest liczący sobie dziesięć lat - Baldur's Gate II :D? Hmmm, "gry z 2010", zastanówmy się chwilkę: drugi Drakensang - jedyny tytuł z tego okresu, który zaliczyłem; The Misadventures of P.B. Winterbottom - w trakcie; The Whispered World - przed chwilą rozpocząłem (z drugiej strony niemiecka premiera była przecież i tak w 2009); Monkey Island 2 SE - kurzy się wirtualnie na wirtualnej półce. Cóż, pozostaje mi tylko jedno...

[DEMONSTRATOR] Lost Horizon

Lost Horizon to kolejna przygodówkowa produkcja zza naszej zachodniej granicy. Patrząc na to wszystko, dojść można do wniosku, że Niemcy powoli wyrastają (już wyrosły?) na enklawę gier adventure. Za LH odpowiedzialni są autorzy (współautorzy? jest tu spore zamieszanie w nazwach) serii Tajne Akta (ang. Secret Files). Między tymi pozycjami ma istnieć także nieco głębsza sfera powiązań (poza osobami samych deweloperów), w postaci przenikających się postaci czy też wątków. Padały nawet w odmętach internetu stwierdzenia, że „Zagubiony Horyzont” to niemalże swoisty spin-off Tajnych Akt.

RANKING: cRPG i stwory pokrewne (update)

Przez te długie miesiące mojej nieobecności udało mi się ukończyć całą serię Baldur's Gate. O części pierwszej pisałem już jakiś czas temu (udana gra, ale lekko rozczarowująca, IMHO niesłusznie gloryfikowana: 7/10), teraz przyszła pora na drugą odsłonę cyklu od BioWare. Recenzji pisać jednak nie będę, gdyż upłynęło zbyt wiele czasu, poza tym... zwyczajnie mi się nie chce ;). Streszczając: BG2 to świetna gra, dużo lepsza od pierwowzoru, wyraźna czołówka gatunku. Z tego też powodu tytuł ląduje w moim osobistym RPGowym rankingu na pozycji nr. 5, z wynikiem punktowym na poziomie 8.5 oczka. Miód i orzeszki!

[WYNIUCHANE] bioforger i gry dekady


Czas na kolejne zestawienie, tym razem gier minionej dekady. Niezmordowany bioforger z AntyGier serwuje nam część pierwszą swoich debeściarskich tytułów z tego okresu. Mało Wam "narzekania" GRYtycznego? ;) Cóż, wyjście jest tylko jedno...

Zapraszam tutaj:
http://antygry.blox.pl/2011/01/Dekada-AntyGier-cz1.html

"Kinect" od Asusa oraz przegląd kontrolerów ruchowych dla PC

Widzę Cię...

Asus właśnie ogłosił, że dogadał się z izraelskim PrimeSense - twórcą kinectowej technologii, czego efektem jest "nowy", sygnowany marką tajwańskiego giganta, "bez kontrolerowy" kontroler do... PC. Super? Patrząc od strony wolnego rynku: na pewno. Od każdej innej strony - także, niezależnie na ile cała ta technologia ma sens i do czego tak na prawdę nam się przyda. Mój wrodzony optymizm niestety jednak podpowiada mi, że nic z tego (jak zwykle, zresztą) nie będzie.

[WYNIUCHANE] GamesWorld i gry roku 2010


Dzisiaj szybko: zaprzyjaźniony GamesWorld opublikował właśnie swoje typy za 2010 rok - grę, wtopę i wydarzenie roku. W całym zamieszaniu swoje trzy grosze dorzucili także panowie z Nieczystych Zagrywek, co tylko zwiększa atrakcyjność przedsięwzięcia.

Nominacje, zwyciężcy oraz podcast do zobaczenia/posłuchania pod tym adresem:
http://gamesworld.blox.pl/2011/01/Przyznajemy-nagrody-za-2010-rok.html

[RECENZJA] Experience112


Od samego początku Experience112 wzbudzało niemałe poruszenie w świadku miłośników gier komputerowych. Koncepcja rozgrywki zaproponowana przez francuzów ze studia Lexis Numerique do dzisiaj czaruje swoją oryginalnością i świeżym podejściem do wielu zagadnień. Dostaliśmy coś, co leży najbliżej klasycznej gry przygodowej, jednakże oferuje nietypowe podejście w realizacji funkcji, jaką spełnia gracz. Postarano się dokonać kolejnego kroku w pogłębieniu wrażenia imersji: to gracz stał się jednym z bohaterów, i to tylko siedząc przy swoim poczciwym komputerze. Komputerze, który został... narzędziem i łącznikiem między nim a główną bohaterką opowieści.

Wielki comeback!


Obiecywałem, obiecywałem i... zdania dotrzymałem. Muszę przyznać: sam się nawet sobie dziwię :-). Przed Wami reaktywowany/zrestartowany blog GRYtycznego, z nową nazwą i pisany pod zunifikowaną ksywką. Mis_iu był dzieckiem chwilowej potrzeby, zrodzonej na łonie Gamecornera, teraz jest tylko GRYtyczny i niech już tak pozostanie.

Nie chcę mówić o nowej formie bloga - to trochę zbyt odważne stwierdzenie. Chciałbym jednego (a właściwie "dwóch"):  pisać więcej i konkretniej. Wiem, wiem - gadam, gadam i praktycznie niewiele robię, w takim przypadku też obiecywać niczego nie będę (nie jestem przecież polskim rządem, który ma na takie zachowanie przyzwolenie społeczne). Mam jednak cichą nadzieję, że z tego mojego całego słomianego zapału, tym razem wyjdzie coś konkretnego. Z tej okazji mam do Was mała prośbę: dajcie mi trochę motywacji i komentujcie! Czepiajcie się, krytykujcie i spamujcie!  Sam postaram się aktywnie wspomóc blogerską brać, a to komentarzem, a to małym wpisem.

Ostatnio nabyłem swojego pierwszego smartphone'a (z Androidem na pokładzie) i jestem pod (umiarkowanym)  wrażeniem możliwości urządzenia. Dzięki mobilności sprzętu i odpowiednim aplikacjom, telefon świetnie nadaje się do pokątnego pisania. Łatwiej teraz wygospodarować chwilę i napisać z pięć zdań, które potem utworzą dłuższy artykuł. Jak na ten moment - tym właśnie sposobem - nabazgrałem kilka tekstów (!!!), które czekają teraz na korektę i publikację. Mam aktualnie parcie na pisanie - to fakt. Bądźmy jednak realistami... jak długo to potrwa? ;-) Trzymajcie kciuki, czytajcie oraz komentujcie GRYtycznego!